środa, 7 września 2016

12. UŚMIECH LOSU


Są takie szczególne dni, na które czekam z utęsknieniem. Są też chwile, które chciałbym pamiętać do końca życia. Nie ma ich zbyt wiele, ale choć jedna z nich, powtarza się co roku.
Nie ważne, jak bardzo byłoby mi źle, urodziny, to dla mnie wyjątkowy czas.
Magiczne godziny przynoszą zawsze radość z bycia kimś bliskim dla innych, a wszelkie marzenia wydają się być bardziej realne do spełnienia.
Jest to również czas kolejnej próby przeszacowania własnych celów i marzeń.
Podbudowany, zawsze staram się wyznaczać sobie nowe kierunki działań na przyszłość.
Jest to bardzo dobry moment na lepsze zmiany, rozpoczęcie trudnej drogi życia, nawet początek dbania o kondycję fizyczną.
Motywacja jest wówczas bliska maksymalnym wartościom, dlatego nikomu nie powinno przychodzić do głowy,  by spędzać ten dzień w samotności, w smutku, przed telewizorem.
Nie mniej jednak to niespodzianki z tego dnia, były od zawsze moim wsparciem.
To jak rzucenie przez los garści dobroci, z okazji święta.
Taki bonus w grze, zwanej życiem, gdy przechodzi się ponownie przez pole START.
Czasem jest to prezent od współpracowników, rodziny, czy przyjaciół. Czasem po prostu obecność, obok siebie, długo wyczekiwanej osoby. Za każdym razem poczucie własnej wartości, po takich podarunkach, potrafiło przebijać mury.
Każdy zdołowany człowiek może wtedy dostrzec, że choćby dla takich momentów warto żyć.
Na szczęście, to nie jedyne dni, jakie mogą przynieść radość, ale niewątpliwie najbardziej odpowiednie na odbudowanie własnego ego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz