sobota, 21 stycznia 2017

czwartek, 19 stycznia 2017

70. RASISTA


Najważniejszą rzecz, jaką może mi dać Polska, to bezpieczeństwo.
Niczego lepszego nie mogę oczekiwać, wiedząc, co się dzieje na świecie. 
To oczywiste, że zamachy terrorystyczne budzą strach i gniew.
Nikt nie chce też mieć za sąsiada nieobliczalnego zabójcy, tylko czy "każdemu psu na imię Burek"?
Łatwo nam przychodzi odrzucać ludzi z obcego środowiska.
Jeśli czegoś się nie rozumie, to od razu staje się to przyczyną do napiętnowania.
Zapewne to kwestia inteligencji, fanatyzmu, lęku lub historycznych uprzedzeń.
Żyd, czarnoskóry, gej, uchodźcy z Syrii i sąsiednich krajów, stawiani są na równi z pedofilami, bandytami, gwałcicielami, złodziejami i innymi.
Dodając niechęć do otyłych, niepełnosprawnych,  psychicznie chorych i ludzi z problemami finansowymi, okazuje się (choć my do tego nigdy się nie przyznamy), że to my mamy problem ze sobą.
Zapatrzeni w życie innych ludzi z wadami, stawiamy siebie w lepszej społecznie pozycji.
Obgadujemy ich wśród najbliższych, by poczuć się lepszymi.
Takie zachowanie dużo mówi o człowieku. 
Możliwe, że jesteśmy lepszym narodem od krajów afrykańskich, nie mnie oceniać.
Prowadząc jakąkolwiek działalność usługową, chciałbym jednak ufać, że mój rodak, pod wpływem agresji lub (i) alkoholu, nie zrobi mi szkody, okradając mnie lub wybijając witrynę sklepu.
Czasem najciemniej pod latarnią, bo Brutusów w tym kraju nie brakuje.
Coż mi po nieznanych ludziach, gdy to sąsiad, rodzina, fałszywy przyjaciel, robi mi największą krzywdę?
Tak, do takich ludzi mam uprzedzenie.
Jestem zatem rasistą, wobec rasy bez klasy, bo prostackich zachowań nigdy nie zaakceptuję i publicznie wyszydzam.
Gdy kumpel pożycza mój ulubiony film na dvd, a potem udaje Greka, że gdzieś go zapodział, a ja dowiaduję się, że sprzedał innej osobie, to jak mam się zachować?
Najlepsze, że jeszcze miał czelność mówić, że każdy zasługuje, by dostać drugą szansę, a już nie pamięta, jak 3 miesiące wcześniej pożyczył 10 kaset magnetofonowych i do dziś mi ich nie oddał, utrzymując, że taka sytuacja nie miała miejsca.
Tak się kończą znajomości.
Dziś, gdy go spotykam na ulicy, mijam go, jak obcą osobę.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

69. RAZEM PRZEZ ŚWIAT


Obowiązki, narastające problemy, powracające depresje, skłaniają do szukania alternatywnych ucieczek emocjonalnych, zupełnie innych niż używki, np. przypominanie sobie miłych przeżyć.
Gdy w domowym cieple wpatruję się na zaśnieżony świat, gdy cieszy każdy płatek spadający z nieba, powracają do mnie wspomnienia z dziecięcych lat.
Im człowiek starszy, tym bardziej z sentymentem myślę o przeszłości.
Dla młodego człowieka, perspektywa osiągnięcia wieku 40 lat wydaje się być bardzo odległa.
Co ciekawe, gdy ten wiek się osiągnie, nagle staje się oczywiste, że nawet mając 60 lat można czuć się jak nastolatek, choć ciało odmawia posłuszeństwa.
Najważniejsze jest utrzymanie pogody ducha.
Radość, która rzadko gości na naszej twarzy, powinna towarzyszyć każdego dnia.
Lepiej się wówczas czujemy, troski bledną, a my widzimy, jak wzrasta w nas siła do działania.
Nie sztuką jest osiągnąć taki stan, mając kieszenie pełne pieniędzy, ale z autopsji wiem, że dobre towarzystwo potrafi nakręcić mnie do aktywności.
"Biednie, ale razem" - ciągle mam to hasło w głowie.
Towarzyszyło mi od dzieciństwa i nic się nie zmieniło w tej kwestii.
Wartość człowieka jest bowiem 100 razy wyższa od wartości pieniądza.
Życie w tzw. "złotej klatce" to dla niektórych szczyt marzeń.
Ani to ambitne, ani inteligentne, a już na pewno bez prawdziwego uczucia.
Z utratą pieniędzy, traci się zainteresowanie drugiej osoby, która ucieka w poszukiwaniu kolejnego bogatego osobnika.
Takich ludzi nie oceniam, ja ich po prostu unikam.
W cenie są dla mnie, natomiast, wszyscy ci, dla których bliskość, zaufanie, empatia, to codzienny drogowskaz w wędrówce przez życie.

piątek, 13 stycznia 2017

68. PRZESĄDY ZWALCZAJ DZIAŁANIEM


Gdy męczą codzienne trudy,
chcesz, by przyszły jakieś zmiany.
Same nie zmyją się brudy
- potrzebne są dobre plany.

Na początek przyszłej walki
ogarnij swe otoczenie.
Myj naczynia z umywalki,
posprzątaj i zrób wietrzenie.

Usiądź wygodnie w fotelu
z kartką i ołówkiem w dłoni.
Napisz nazwę swego celu,
który sens życia obroni.

Bo to, czego potrzebujesz,
nie zaspokoisz zabawką.
Sytość żywota odczujesz
pracochłonniejszą potrawką.

Jeśli własne oszczędności
sfinansują tylko bzdety,
szukaj innych możliwości
przybliżenia się do mety.

Drobne prace czasochłonne
choć zabiorą wiele godzin,
to nie będą bezsensowne
- wzbogacają wiele rodzin.

Dysponując większą kasą,
przemyślane rób wydatki,
żeby nie być, jak gość z klasą,
a pod spodem brudne gatki.

Przygotuj się na dobre sny
i uwierz w moc przeznaczenia.
Trzeba optymistą być, gdy
dążysz wciąż do ulepszenia.

Życie często zaskakuje
(pewnie przykłady na to znasz),
gdy miłość ci ofiaruje,
a ty opryszczkę właśnie masz.

Nie ma co się załamywać
i winić czarnego kota,
bo w końcu będziesz wygrywać,
gdy do zmian będzie ochota.

środa, 11 stycznia 2017

67. ZŁY ODDECH


Bezdech.
Zmora genetyczna, a zarazem wybawienie od trującego powietrza.
Gdy zmuszony byłem do spania w zawilgoconym pokoju, wykształciły się we mnie bezdechy nocne.
Powietrze pełne grzybni nie wlatywało, dzięki temu, tak często do płuc.
Spanie w nieogrzewanym mieszkaniu, w okresie zimy, nie należało do najprzyjemniejszych, na szczęście sytuacja uległa poprawie i mogłem przebywać w przyzwoitych warunkach bytowych.
Zaciskanie się dróg oddechowych na skutek wyczucia najmniejszej ilości dymu papierosowego w powietrzu, również ratuje mnie zawsze od wdychania szkodliwych substancji. 
Tracę głos i wiem, że muszę szybko przemieścić się lub usunąć źródło dymu.
Swoją drogą, ciekawe jakby się poczuł ktoś, gdybym pierdział mu pod nosem, tak jak on pali papierosa obok mnie, na przystanku. 
Wypalenie papierosa przed samym wejściem do autobusu, czy budynku jest też uciążliwe, bo posmród ciągnie się przez dłuższą chwilę.
Savoir-vivre niestety już dawno nie obowiązuje ludzi w tym temacie.
Jedyne, czego nie potrafię się ustrzec, to wszechobecnej fali pyłów i innych zanieczyszczeń powietrza. 
Palenie węglem w piecach, spaliny wydobywające się z aut, przemysłowych kominów, zatruwają nam życie bezlitośnie i bezszelestnie. 
Raporty przedstawiane w telewizji o przekroczeniu norm 1000-krotnie, wywołują ciarki na ciele.
To przykre, że sami skracamy sobie życie i milcząca zgoda panuje na to od dawna.
Jedyną ucieczką staje się zamieszkanie przy terenach leśnych. 
Powrót do natury do fajna sprawa, lecz nie każdego na to stać.  
Z drugiej strony, gdyby każdy chciał zamieszkać w lesie, to szybko zdewastowano by i te tereny.
Pozostaje wierzyć w ludzką mądrość i zapobiegliwość.
Nie będę dlatego nigdy podpisywał petycji o budowę kolejnej obwodnicy (czytaj: dawać zgody na wycinkę zieleni pod kolejne drogi).
Spaliny będą kilometr dalej, ale przecież na dotychczasowej drodze nadal będą jeździć samochody - to przecież przyzwolenie na podwojenie zanieczyszczeń.
Powinniśmy raczej żądać ograniczenia emisji spalin przez ustanowienie restrykcyjnego prawa.
Zacznijmy od wyzwolenia centrum miast od autokarów.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

66. W ODWIEDZINACH


Są sprawy, które wymagają opuszczenia własnego mieszkania na kilka dni.
Może to być wyjazd do rodziny, znajomych, służbowo, czy w ramach wycieczki.
Nie wszystkie podróże są, lub były, miłe.
Gdybym miał kiedyś wybór, nigdy bym nie jeździł do dalszej rodziny, która potrafiła powiedzieć: "Gość 3 dni i śmierdzi".
Na szczęście to incydentalny przypadek, a wiele wyjazdów sprawiało mi więcej frajdy, niż bym nawet przewidział.
Wyjazd do rodziny był jednak zawsze ważnym elementem życia.
Przegadanie trudnych tematów potrafiło nakręcić człowieka na kilka dni po powrocie.
Gdy nie ma się własnych dzieci, trudno żyć bez kontaktu z rodziną i przebywać jedynie w gronie znajomych i przyjaciół.
Relacje mojego, osieroconego tak wcześnie, rodzeństwa są szczególnie bliskie, bo utrzymywane pieczołowicie w dobrym tonie.
Pozostawieni bez najbliższych osób (rodziców), stworzyliśmy sobie własny, szczęśliwy, świat zabaw i wygłupów, by rozweselić nasze dorastanie.
Po wielu latach, zawsze potrafimy wrócić do tych uciech.
Tak wiele rodzin nie potrafi jednak docenić wspólnego czasu.
Często tam gdzie alkohol, pojawiają się jakieś roszczenia, kłótnie, nawet bijatyki.
Zaganiani w powszednie dni, tracimy też ochotę na jakiekolwiek wojaże.
Nie wyobrażam sobie jednak życia bez emocjonalnej nici, która prowadzi mnie zawsze do kłębka pełnego ciepła i radości.
Mogę się nie zgadzać z kimś poglągami, spojrzeniem na różne sprawy, lecz czas wspólnego życia, wystarczająco nauczył mnie, i moje rodzeństwo, akceptacji drugiej strony i jej sposobu funkcjonowania.
Ubolewam, gdy widzę, jak rodzeństwa się unikają, nie chcą ze sobą rozmawiać, zrozumieć. Wszechobecna znieczulica, pogoń za pieniądzem, sprawiają, że każde odwiedziny takich ludzi, przynoszą jedynie niesmak i zazdrość.
Brak komunikacji spowodowany złością za faworyzowanie brata, czy siostry, przez rodziców, dodatkowo sieje spustoszenie w rodzinnych relacjach.
Gorzej, gdy to właśnie rodzeństwo zabiera sobie bez uzgodnienia dobra rodzinne, bez podzielenia się z innymi.
Każda próba pojednania na święta nie może, i nie przynosi, wówczas poprawy stosunków między nimi.
Tworzą się coraz większe plotki, a urażona duma nie daje za wygraną, stawiając tezę, że przecież nikt nie wypadł sroce spod ogona.
Wypominanie czegokolwiek nie będzie miało nigdy sensu, jeśli obie strony nie zrozumieją,  że tak naprawdę, to powinni się wspierać i sobie pomagać, bo gdy zabraknie już rodziców, a ich dzieci dopiero będą dorastać, to rodzeństwo będzie jedyną, pewną, oazą spokoju i gwarancją bezpiecznego powrotu do czasów dzieciństwa oraz wspomnień, o jakże beztroskim życiu.

piątek, 6 stycznia 2017

65. TRZEJ KRÓLOWIE ŻYCIA MEGO


Rządzi nami od narodzin, aż po śmierć.
Bezwzględny i bezkompromisowy w działaniu.
Nigdy nie wraca do tego, co było.
Rozlicza nas z każdej sekundy, którą odmierza idealnie - Czas.

Drugi władca życia otacza się największym gronem przyjaciół. 
Nie straszna mu bieda, ale czuje respekt przed Czasem. 
Próbuje nawet go przekupić,  by zyskać kilka lat  - bez skutku.
Najlepsze korzyści przynosi mu jedynie dalsze inwestowanie w siebie - Pieniądz.

Można mieć za przyjaciela Czas i Pieniądz, a i tak być nieszczęśliwym.
Ostatni z królów pojawia się nagle, bez zapowiedzi i kiedy tylko chce, zatruwa ludziom życie.
Choć Czas leczy rany, a Pieniądz potrafi wyrwać z niewypłacalności, to Zły Los stał się najsurowszym monarchą.
Jednym daje pecha, a innym niesie choroby, bez podawania uzasadnienia.

Na granicy 3 tyranów życia, dążę do realizacji własnych celów.
Nie interesuje mnie uciekający Czas, ani próby zdobywania kolejnych Pieniędzy, czy Zły Los przekreślający plany.
Liczy się tylko potrzeba poczucia sensu dalszego życia.
Bledną bowiem wszyscy troje, w obliczu królowej życia, którą jest Miłość.
Pochylają się nad nią, ofiarowując jej: odpowiednią ilość dni do bliższego zapoznania się,  fundusze na wyrażanie uczuć i sprzyjające okoliczności, by Los uśmiechnął się w końcu do mnie.
Rzadko są jednak jednomyślni, by częściej spotykać się razem.
Miłość, przez to, musi się czasem rodzić w bólach...ale i tak warta jest poświęcenia.

wtorek, 3 stycznia 2017

64. MIEĆ NOSA DO ZAKUPÓW


Ucichły noworoczne fajerwerki. Po potrawach wigilijnych również nie ma już śladu.
Pozostały jedynie miłe wspomnienia i udane, lub zupełnie nietrafione, prezenty.
Od zawsze, to właśnie prezenty pozwalały przedłużyć mi klimat świąt.
Wszelkie żele pod prysznic, dezodoranty, wody toaletowe, które znajdowałem pod choinką, sprawiały, że każde ich użycie przypominało mi magiczny, rodzinny czas.
Dziś trudno odnaleźć się w rzeczywistości, opanowanej pogonią za pieniędzmi i internetem.
Nawet najlepsze perfumy stają się wyznacznikiem statusu społecznego, a nie dobrego gustu.
Czy naprawdę musimy nabywać towar z najwyższej półki, za najwyższą cenę i najmodniejszych marek?
Ile to razy przydarzyło mi się kupić wodę znanej marki, o ciekawej kompozycji, której trwałość nie odbiegała od trwałości wody kolońskiej.
Nie dziwię się zatem ludziom, którzy w galeriach handlowych specjalnie testują zapachy w drogich sklepach, a kupują ostatecznie w internecie lub w konkurencyjnych sklepach.
Ponad 200 zł za 30 ml flakonik wody toaletowej (nie perfumowanej !), to stanowczo za drogo dla wielu osób, nie tylko dla mnie.
Podchodząc ogólnie do tematu zakupów, tzn. stojąc przed wyborem jakiegokolwiek towaru, zawsze biorę pod uwagę cenę w aspekcie użytkowym, a nie modowym (mam własny gust) i rynkowym (z rozdmuchaną marżą).
Nigdy nie płacę za znaną markę, bo nie zamierzam też nabijać portfeli firmom, które ustalają ceny powiększone o koszty agresywnej strategii marketingowej (promocyjnej).
Nie uważam dlatego, by przekonały mnie kiedykolwiek do zakupu takie artykuły jak telefon Iphone, ubrania markowych firm typu Marks & Spencer, buty Nike i inne, o cenach nie adekwatnych do wartości użytkowej.
Każde buty zdzieram szybko, ubrania po praniu to też różne historie, telefon ze średniej półki cenowej w zupełności wystarcza do moich potrzeb...po cóż więc wariować i napalać się na zakup (tak naprawdę) "nowej zabawki"?
Życie uczy pokory i pragmatycznego podejścia.
Dzięki trudnym chwilom, przewartościowałem swoje życie.
Nie uciekam od zakupu droższych rzeczy, jednak taka decyzja musi mieć dobre uzasadnienie, a i tak poprzedzona jest wnikliwym badaniem rynku, bo tańsze, a wcale nie gorszej jakości, rzeczy można wypatrzeć bez wielkiego (czasem) wysiłku.

Udanych zakupów !