wtorek, 1 listopada 2016

41. IN MEMORIAM


Gdy matka poświęca swoje życie, byś zaistniał na świecie, to kim jest w twoich oczach, jak nie jedyną osobą, która bezinteresownie cię kochała?
Gdy dziadkowie przygarniają cię, broniąc w sądzie od oddania w obce ręce, to kim że są,  jak nie wspaniałymi ludźmi?
Gdy ojciec chce przekazać własne dzieci do Domu Dziecka, myśląc tylko o snobistycznej ucieczce od rodzicielstwa, wiążąc się jednocześnie z inną kobietą, to jakim prawem, wymaga później szacunku, nawet po śmierci?
Zamyślony, siedzę wpatrzony na grób najbliższych osób, zadając sobie pytania o sens mojego życia.
To od zawsze było miejsce, w którym ujawniałem swą słabość, szczególnie w okresie dojrzewania.
Pytania retoryczne na cmentarzu, doprowadzały najczęściej do ujścia emocji.
Niejedna łza uderzała o kant nagrobka, gdy szukałem odpowiedzi na to, jak dalej żyć.
Niby wszystko miałem pod kontrolą, moja edukacja rozwijała się prawidłowo.
Niestety brak wsparcia rodziców sprawił, że szedłem przez życie, jak dziecko we mgle, targany emocjami.
Burzliwy czas minął. Zacząłem pracować, ale przyszły trudne dni.
One, jednak, to pestka w porównaniu z tym, co przez lata dusiłem w sobie. 
Teraz na spokojnie mogę dziękować za wszystko, co było mi od nich dane, a zwłaszcza za to, że jestem.
Mimo niesprzyjających warunków, wyrosłem na, w miarę poukładanego, człowieka. 
Dziękuję zawsze za tę sposobność bycia odrobinę szczęśliwym, w miłości, przyjaźni, samorealizacji i innych sferach poznawania świata.
Odkąd uzmysłowiłem sobie, że moje zaistnienie było przyczyną pogorszenia się matczynego zdrowia, staram się żyć odpowiedzialnie, by tego życia nie zaprzepaścić.
Chciałbym wierzyć, że po mojej śmierci, będę mógł pierwszy raz porozmawiać z mamą i zapewnić ją, że jej poświęcenie nie poszło na marne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz