czwartek, 8 grudnia 2016

55. DLA LEPSZEGO SAMOPOCZUCIA


Coroczna, jesienna aura bez promieni słonecznych wprowadza w nasze życie apatię.
Jedyną ucieczką, od tego stanu ducha i ciała, wydaje się być wyjazd do ciepłych krajów. Ten czasochłonny i drogi sposób na odrobinę relaksu udało się zastąpić czymś bardziej dostępnym dla wszystkich ludzi.
Potrzeba jest matką wynalazku, zatem stworzono solarium.
Nie zamierzam nikomu doradzać w tej kwestii, bo każdy ma swój styl życia i rozum.
Tak, jak korzystanie z usług wróżki, czytanie horoskopów, stawianie Tarota, jest dla zagubionych, lub ludzi szukających nadziei, ważną sprawą, tak i nasłonecznione ciało potrafi poprawić samopoczucie. 
Nigdy nie korzystałem z dobrodziejstwa sztucznych świateł, jednak wystarczy zaobserwować siebie, jak reagujemy na przyciemnione światło w pokoju, a jak na włączenie kilku źródeł światła jednocześnie.
Wszystko wymaga jednak rozwagi.
Czuć się dobrze we własnej skórze będziemy tylko wtedy, gdy zaakceptujemy siebie.
Czy to dzięki opaleniźnie słonecznej, czy ze sztucznego światła, ciemniejszy kolor skóry daje nam pewność dobrego wyglądu, o ile nie przekroczymy granicy absurdu.
Opalanie się powinno być jedynie dodatkiem do życia, a nie uzależnieniem i sposobem na życie.
Chcąc poczuć się lepiej, cieszyć się dobrą kondycją (nie tylko) skóry, proponuję zainteresować się inną metodą na lepsze samopoczucie... aktywnością fizyczną.
Spacer, bieg, siłownia, zajęcia sportowe w sali lub na zewnątrz, dadzą o wiele więcej frajdy i zadowolenia, a przy tym wyraźnie poprawią nasz wygląd i figurę.
Pewnie, że lepiej leżeć w słońcu lub pod lampą w solarium, ale prawdziwe dbanie o swoje zdrowie to zoptymalizowany ruch, a dotlenienie to szybki sposób na lepsze samopoczucie.
Kiedy nasze ciało będzie dla nas wizytówką, to już nawet odrobina opalenizny będzie podkreślać naszą atrakcyjność = samozadowolenie = chęć do życia.
Nie uważam przy tym, że bardziej puszyste osoby muszą być skazane na wieczny pesymizm. Wręcz odwrotnie. Znam wiele kobiet i mężczyzn bardziej zadowolonych z życia, niż nie jeden szczuplak.
Dobre samopoczucie to jedynie nasz stan umysłu, a depresje dotykają równie często szczupłe osoby.
Zależność wydaje się być prosta. Gdy dbamy o siebie, staramy się schudnąć, przesiadujemy godzinami na plaży lub w solarium, kupujemy modne ciuszki, a mimo to nie znajdujemy akceptacji w otoczeniu lub w oczach najbliższej osoby, to albo trzeba obniżyć swoje wymagania wobec innych, albo zmienić znajomych, poszukać ludzi wartych obecności w twoim życiu, bo inaczej można wpędzić się w podły nastrój i problemy psychiczne.
Człowiek musi żyć wśród ludzi, a tylko w akceptującym Cię gronie poczujesz prawdziwe odprężenie.
Szacunek u ludzi zdobyłem nie pieniędzmi (bo ich nie mam dużo), ani wyglądem (bo nie uważam się za maczo), a prawdziwością uczuć, czynów i słów.
Na początku mojej drogi przez życie, mało kto akceptował mój styl życia.
Z czasem i ja się dostosowałem, i otoczenie uległo zmianie.
Choć nieraz zmuszony byłem zakłamywać rzeczywistość, robiłem to tylko po to, by zmniejszyć  ból mój i najbliższych - ich wyrozumiałość tylko umocniła nasze relacje.
Po wielu latach mogę wreszcie stwierdzić, że odnalazłem lepsze samopoczucie, bo nic tak mnie nie cieszy, jak życie wśród zaufanych ludzi, w tym zakłamanym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz