piątek, 12 sierpnia 2016

2. ZAKŁAMYWANIE RZECZYWISTOŚCI


Zabłądziliście kiedyś w lesie?
Gdy przechodzimy obok pierwszych drzew,  nie odczuwamy obaw,  że się zgubimy.
Zgodnie ze starym powiedzeniem,  że im dalej w las, tym więcej drzew, niezauważalnie pogrążamy się w ciemnościach lasu.
A tu ładna kurka, a tu podgrzybek, a tam dzięcioł stuka po drugiej stronie.
Niby wiemy, gdzie jesteśmy,  pamiętamy drogę powrotną,  a za parę minut tracimy kontrolę. 
Od razu jednak szukamy pomocy. Robimy wszystko, by jak najszybciej odzyskać orientację w terenie.
Przy osobistych problemach jest często podobnie.
Idziemy dalej przez życie, czasem jak we mgle. Brniemy do przodu, skupiając się głównie na tym, co nas absorbuje, choć i tak nie potrafimy sobie poradzić sami z problemami.
Oszukujemy przy tym tych, których nie chcemy zawieść, zranić, lub przez których nie chcemy być wyśmiani, czy szykanowani.
Udowodniamy sobie i innym, że wszystkie nowo powstające problemy finansowe są przejściowe, że to zwykłe przeoczenie terminów spłat kredytów spowodowało braki w portfelu.
Niby kontrolujemy rzeczywistość, a krok po kroku zbliżają się nieuchronnie większe perturbacje.

Moja szybka pożyczka, by przetrwać do wypłaty była tylko aktem desperacji.
Niby wszystko miałem pod kontrolą, choć raty nie spłacałem już od dawna terminowo.
To doprowadziło do sytuacji, w której zaczęło się usilne wydzwanianie z banków, z ponagleniem o zapłatę.
Na nic się zdało się uśpienie czujności banków, obietnicą szybkiego uregulowania niezapłaconych rat. Takie zachowanie przesuwało jedynie w czasie kolejne monity i telefony.
Gdy kwota zobowiązań ratalnych przewyższyła możliwości spłat, celowo unikałem płacenia niektórych z nich.
Desperacka próba wzięcia kredytu konsolidacyjnego pod zastaw mieszkania skończyła się niepowodzeniem, gdyż były już zbyt duże opóźnienia w spłatach. Byłem świadomy tego, co się dzieje, jednak nawet odstawiając własne emocje na bok, nie mogłem podołać coraz większym naciskom z banków.
Na co dzień starałem się trzymać fason, by nie dać po sobie poznać, że mam jakieś problemy. Jednocześnie regulowałem wybrane zaległości, by oszukać sumienie - bo przecież nie jestem złodziejem, ani oszustem, wyłudzającym kredyty.
Nie płacąc wszystkich rat, dysponowałem jeszcze funduszami na "normalne" życie.
Całkowite zacieśnienie się pętli zadłużenia było wtedy, jednak kwestią dość krótkiego czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz